Jak to u nas wygląda?

23.03.2021


Moi drodzy, bardzo cieszę się, że zainteresowała was moja hodowla i rozważacie zakup ode mnie maluszka. Niemniej jednak uprzejmie informuje, że będę ignorowała wszystkie wiadomości typu: „Jaka cena?”, „Chce kupić fretkę, za ile?”, "Czy są wolne fretki na sprzedaż?" i tym podobne. Moje fretki nie są jedynie zwierzętami, są przede wszystkim członkami rodziny, z tego powodu bardzo starannie staram się dobierać potencjalne domki dla moich maluszków. Pisanie w ten sposób bez choćby odrobiny przybliżenia

swojej osoby, jako potencjalnego domku dla maluszka, nie robi na mnie dobrego pierwszego wrażenia.
Moim priorytetem jest zapewnienie fretkom niezbędnej troski i miłości, ale również opieki i właściwej diety opartej na zróżnicowanym surowym mięsie oraz whole prey (tak, aby była to dieta jak najbardziej naturalna). Pamiętaj, że decydując się na wzięcie pod swój dach małego drapieżnika jakim jest fretka musisz zaakceptować jego naturę i potrzeby. Takiego myślenia wymagam od osób zainteresowanych moimi maluszkami. Jeśli nie miałeś wcześniej kontaktu z fretkami dobrze jest poszukać kogoś z twojej okolicy, kto posiada fretkę, aby zaznajomić się z jej zapachem, który nie każdemu odpowiada.
Moje fretki nie gryzą i nie są agresywne w stosunku do ludzi (poza jednym wyjątkiem 😉 ), mieszkają ze mną w domu i są przyzwyczajone do codziennego kontaktu oraz psa. Jednak należy pamiętać, że młoda fretka po opuszczeniu hodowli nadal potrzebuje wychowania. Podobnie jak kocięta czy szczenięta, młoda fretka w pierwszych miesiącach odkrywa świat, dlatego pokazanie jej jak można gryźć, a jak nie może zająć trochę czasu. To samo tyczy się zdobycia zaufania wobec nowego opiekuna.
Jeśli chodzi o kwestie finansowe w swojej hodowli kładę nacisk na kojarzenie osobników niespokrewnionych i świeżą krew. Z tego powodu co jakiś czas do naszej „rodzinki” dołączają fretki z zagranicy, gdzie cena za taką fretkę jest zupełnie inna niż u nas, a do tego trzeba doliczyć jeszcze koszty transportu. Dlatego jeśli wyznajesz zasadę „szybko i tanio” to źle trafiłeś/łaś. Fretki nie są tanimi w utrzymaniu zwierzętami ich dieta, szczepienia, żwirek, kocyki, hamaczki itd. to zazwyczaj spore koszty, choć jest to nic w przypadku zdrowych zwierząt (w przypadku choroby koszty czasem można liczyć w tysiącach).
Moje fretki są pod stałą kontrolą fretkowego weterynarza. Maluszki zazwyczaj przed trafieniem do nowych domków również przechodzą minimum 2-3 kontrole (są osłuchane, wymacane, odrobaczone, zaszczepione i zachipowane), a i tak po mimo tych wszystkich starań nie jestem w stanie zagwarantować, że maluszek nie zachoruje itd. Z tego powodu istotny jest dla mnie kontakt z przyszłymi opiekunami, aby wykryć i wyeliminować problemy w prowadzonych liniach. Ponadto z każdym przyszłym opiekunem mojego maluszka spisywana jest umowa, więc musi być on osobą pełnoletnią. Większość moich maluszków to fretki tak zwane „na kolanka” czyli pupile domowi (przyszły opiekun zobowiązany jest w odpowiednim wieku do kastracji chemicznej lub chirurgicznej). Maluszki do dalszej hodowli trafiają rzadko (max 2 z miotu) i tylko do hodowców wzbudzających moje zaufanie (osób z doświadczeniem i odpowiednim podejściem).